Korbielów działa na mnie trochę jak magnes, przyciąga przez cały rok aż wreszcie, jak mówi moje motto – mountain’s calling and i must go – jadę!
Tegoroczny plan zakładał wyprawę urodzinową w lipcu ale jak się okazało pogoda była całkowicie nieprzewidywalna a południowe strony naszego kraju skąpane były w deszczu.
Trzeba było wyjazd trochę przesunąć w czasie i jak się okazało był to znakomity pomysł.
Prognozy były łaskawe więc 18 września zapakowałem się w auto i kierunek Korbielów.
Trasa w tamte rejony jest mega przyjazna – wyjazd o 9 – na miejscu po 13, szybka instalacja na kwaterze, kawka, plecak i nie ma co tracić czasu – na szlak!
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Podejście zielonym szlakiem na Halę Miziową potrafi zmęczyć – ale idzie się dość szybko i przyjemnie.
No i jak zwykle, pogoda się lekko załamuje więc widokowo trochę lipa ale i tak jest cudnie 🙂
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Z Hali prowadzą dwa szlaki na Pilsko – czarny i żółty – czarny jest dość stromy więc polecam nim schodzić. Żółty prowadzi przez zalesioną część zbocza, przyjemna trasa, nie wieje, dużo kamieni ale idzie się przednio i można podziwiać fajne widoki – o ile pogoda na to pozwoli 🙂
![]()
![]()
![]()
![]()
Na Pilsku pogoda rewelacja, niewiele widać więc szybka kawka, parę fotek i można śmigać na dół.
![]()
![]()
W zeszłym roku miałem ze sobą rower więc i w tym nie mogło go zabraknąć.
Powtórka trasy na Mędralową – przejazd przez granice na Słowację, trochę asfaltu i łagodne trasy do góry.
![]()
Dojazd na górę zajmuje trochę czasu, jak już się dojedzie do początku szlaku górskiego to robi się całkiem stromo i trzeba się mocno nakręcić żeby podjechać na szczyt.
![]()
![]()
![]()
Po drodze mijam końcowy punkt singla rowerowego o nazwie Tabakowy – jest to jedna ze ścieżek Babia Góra Trails – temat do zrobienia w przyszłym roku.
Jest tam kilka ciekawych tras które warto przetestować – tylko najlepiej znaleźć nocleg w Zawoi bo stamtąd się one zaczynają.
Myślę że w przyszłym roku uda się na nich pośmigać 😉
Hala Mędralowa leży na czerwonym szlaku który jest częścią Głównego Szlaku Beskidzkiego – fajne miejsce na kawkę i odpoczynek. Widokowo zachwyca 🙂
![]()
Tym szlakiem można wrócić do Korbielowa wiec lecę tedy. Ścieżki nie są zbytnio rowerowe ale jak ktoś chce to śmiało przejedzie 🙂
Gdzieś w połowie można zjechać ze szlaku i mamy długi zjazd do Korbielowa – można się rozpędzić i odpocząć od kręcenia 🙂
![]()
![]()
![]()
Kolejny dzień, piękne słońce od rana więc wreszcie uda się zrealizować plan – babia góra, żółtym szlakiem od Słowackiej strony.
Najpierw trzeba się dostać na Słowację – najlepiej złapać stopa w Korbielowie – mi się udało po jakichś 20 min. O dziwo zatrzymał się Tata z synem z Węgier – nikt na PL rejestracji nie chciał się zatrzymać 🙁
Byli tak uprzejmi że chcieli mnie podwieźć na parking pod babią mimo że nie było im po drodze ale podziękowałem i wysiadłem jeszcze w wiosce Oravska Polhora.
Cała wioska leży w dolinie więc mimo słonecznej pogody utrzymywała się dość gęsta mgła.
![]()
![]()
![]()
Od wioski do początku szlaku jest ok 2.6km – warto się przejść bo widoki robią wrażenie.
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Droga na Diablak nie jest długa bo niecałe 8km ale jest dosyć stromo gdyż na tym odcinku pokonujemy w górę prawie 1000m więc o płaskim terenie można zapomnieć, praktycznie cała droga ostro pod górę , da radę się zmęczyć. Za to widoki – rewelacja 🙂
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
W pogodny dzień można podziwiać panoramę Tatr – robi wrażenie, zwłaszcza że są one ok 55km od tego miejsca a widać je dość wyraźnie.
![]()
Od tego miejsca już niedaleko do szczytu. Mijamy kosodrzewinę i widać Babią Górę.
![]()
![]()
Już nie raz pisałem że uwielbiam być na tym szczycie – czuję tam mega spokój choć nie zawsze warunki tam są spokojne.
podobnie było i tym razem – do pełni szczęścia było za dużo ludzi, no ale czego się spodziewać w taki słoneczny weekend.
Szybki rekonesans na szczycie i uciekam stamtąd -nie przepadam za tłumami.
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Do przełęczy Brona tłumy ludzi- ciężko się idzie ale na przełęczy większość ludzi ucieka na dół więc droga na Małą Babią Górę robi się przyjemna.
No i czas odpocząć trochę bo trochę w nogach już mam a do domu jeszcze kawał drogi.
![]()
![]()
![]()
Od Małej Babiej robi się już pusto wiec można odetchnąć i się zrelaksować 🙂
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Jak wiecie uwielbiam skróty, ścieżki którymi mało kto chodzi więc patrząc na mapę znalazłem taki właśnie skrót którym mogłem ominąć jedno wzniesienie – no świetny pomysł.
Hołduje zasadzie że od słów „mam tu pewien skrót” rozpoczynają się najciekawsze i najdłuższe podróże, musiałem skorzystać z tego skrótu.
Początkowo wszystko zapowiadał się znakomicie, leśna, dzika ścieżka, cały czas lekko w dół – no wygrana na loterii – zaoszczędzę sobie wspinania się na szlaku.
Po ok 35min mapa mówi że trzeba skręcić w lewo ale las mówi że się nie da bo nie ma gdzie 🙂
No to idziemy dalej w dół. Po kilkunastu minutach widać skręt w lewo ale prowadzi on na polanę donikąd 🙂 No i co dalej – opcja pierwsza – wracam – ale musiałbym iść pod górę jakieś 1.5 godziny. Opcja druga – tnę na przełaj i celuję mniej więcej w miejsce gdzie powinien być szlak. Oczywiście opcja nr 2 wygrała – nie był to najmądrzejszy pomysł ale co robić – nie lubię się wracać.
Finalnie udało mi się dojść do szlaku – zajęło to ok 45 min, stromo, kamienie, bagno, krzaki i drzewa – no takiego skrótu to jeszcze nie miałem.
Skończyło się dobrze ale mogło być źle – złamanie nogi w takim miejscu nie wróżyło by nic dobrego, zero zasięgu i znikąd pomocy …. katastrofa
no nie polecam chodzić skrótami 😀
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Dotarłem do domu znacznie później niż planowałem ale dobrze że dotarłem 🙂
Było wyczerpująco ale przefajnie 😉
![]()
Kolejny dzień to tylko rower – plan zakładał wjazd na hale Rysianka, niestety nieznajomość terenów spowodowała wybór nie do końca trafny – myślałem że da się wjechać od strony parkingu ale rzeczywistość mnie pokonała, poza tym po rozmowie z ludźmi schodzącym z góry stwierdziłem że nie ma sensu pchać się w tłum tak więc pośmigałem po okolicy 🙂
![]()
![]()
![]()
W poniedziałek przyszedł czas na powrót do domu ale żeby nie marnować całego dnia wymyśliłem jeszcze mały rekonesans w Jurze KR-CZ. Zawsze byłem tam tylko pieszo więc tym razem postanowiłem sprawdzić jak się jeździ po okolicy.
Start z Włodkowic – przyjemne miejsce, spory rynek, jest gdzie zostawić auto
![]()
Sama Góra Zborów średnio nadaje się do jazdy – zresztą chyba nie można bo jest to rezerwat ale dookoła da się pośmigać. Na górę zawsze można z rowerem wejść 😉
Tereny są mega fajne i jest fajna zabawa na szlaku. Kamienie ostre i spore wiec trzeba uważać – technicznie jest co robić 🙂
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Wyjazd krótki ale intensywny. Uwielbiam góry, rower i łażenie 🙂